Jestem właśnie na diecie od P.Anny Lewandowskiej schudłam 7 kilo w tydzień i bardzo ale to bardzo ułatwia mi codziennie gotowanie mój mini pomocnik. Teraz wszystko mam pod ręką. Jak będziecie szukać pomysłu na święta, imieniny, dzień mamy czy choćby na grila dla przyjaciół to pomyślałam sobie, że ten wpis może Wam się przydać. Dziś będzie o ładnym gadżecie, który wpasuje się w każdą kuchnie. On nie tylko ozdobi wnętrze, pokaże godzinę, datę, temperturę, ale te plastykowe zaczepy tzw. grzbiety dodatkowo zachowają świeżość wszystkich przypraw na dłużej. Jako że jest nas trzy kobiety ( ja, mama i sąsiadka) a każda z nas ma inny styl i kolor kuchni mogę pokazać Wam je wszystkie w realnym foto w jednym wpisie. Ja używam tego typu podobnego rozwiązania od lat w mojej kuchennej szufladzie w wersji XXL, a to jest właśnie jego najnowsza wersja w postaci wiszącej lub stojącej z wbudowanym zegarkiem i temperaturą. Jak będziecie mieli ochotę nabyć taki organizer najłatwiej zamówić go będzie przez konto na facebooku od producenta https://m.facebook.com/PRZYPRAWNIK/
Tak wygląda po wyjęciu z paczki. Trzeba zerwać taśmy zabezpieczajace z boków obudowy i obkleić fronty grzbietów potrzebnymi nazwami przypraw których najczęściej się będzie używało. W zestawie jest ich cała masa do wyboru. W zależności od koloru przyprawnika są dobrane tła naklejek.
Taśma łatwo schodzi z obudowy.
Sami wybieramy jakich przypraw będziemy używac i przyklejamy nazwy na grzbiet. Wybór jest spory.
Tak wygląda tuż po obklejeniu. Zegarek może działać na baterie, ale ja wolę podłączyć go na kabel pod prąd gdzie można dodatkowo ustawić moc świecenia od jasnej do ciemnej.
Można już włożyć przyprawy
U mnie w kuchni na gotowo tak wygląda stojąc jeszcze, przed docelowym powieszeniem. Gdy będzie już na ścianie, bardzo pomocne są te kółeczka z boku obudowy, które pomagają przy wciśnieciu przyprawy z ząbkow na obudowie.
Teraz d gotowania można przystapić. W praktyce sami wiecie ile czasu wymaga odszukanie przyprawy. Tu kłopot znika.
W nocy bardzo dobrze widać godzinę. Żeby nie raziło w oczy można zmienić moc świecenia.
U mojej sąsiadki do jej nowoczesnej kuchni bardziej pasuje przypranik w kolorze grafitu z czernią.
Są dostępne w 3 kolorach- biały, czarny oraz jasny brąz. Moja mama wzięła biały.
Najwygodniej jest gdy mamy możliwość podłączyć go pod prąd na stałe. Teraz fajne są te gniazdka z wejściem usb. Kabelek jest w zestawie.
Gdyby po długim czasie niektóre elementy się zniszczyły jest możliwość nabyć u producenta nowe grzbiety i naklejki w różnych odcieniach, wraz z pustymi miejscami na własne przyprawy do opisania jeśli którejś nazwy nie ma.
Jeśli to rozwiązanie jest dla Was zbyt mało pojemne, polecam mój wpis o pełnej wersji xxl. My używamy go już tyle czasu i do dziś mnie zachwyca ten ład.
https://izulekcieurzadzi.pl/organizer-w-szufladzie-kuchennej-na-kazdy-wymiar-dopasowany-wklad/