Pomyślałam że dam dziś wpis o ciekawych sankach i o tym na co warto zwrócić uwagę. Ich ceny idą niestety teraz w górę z każdym dniem. Ja moje nabyłam na allegro za 249 zł. Kolejnego dnia sprzedawca podniósł cenę na 289 zł, a następnego już na 320 zł. Takie są prawa rynku. Kto był mądrzejszy zakupił wcześniej i sporo zaoszczędził.
Są dostępne same sanki tzw. puste, w wersji z oparciem, z pchaczem, ze sznurkiem a nawet z daszkiem czy mufkami na dłonie. Ja mam z materacykiem byly do wyboru różne kolorki ale i takie ze śpiworkiem ocieplanym.
Ten nasz pierwszy rqz to prawdziwie magiczna chwila która dała mi masę radości. Udźwig mają 140 kilo więc i ja się przejechałam. Spokojnie mieszczą 2 dzieci. Mój syn 10 lat już ledwo zmieścił się w oparcie.
Nie wierzyłam że doczekam tak pięknej zimy. Pare razy pojawiła się, ale na zaledwie 2 godziny i znikała. Postanowilam wtedy że zakupię sanki i najwyżej poczekają bo lepiej mieć je pod ręką w rqzie kolejnego ataku. Ryzyko się opłaciło! Zima wróciła z podwójną siłą, mam wrażenie że już wynagrodziła mi te wszystkie lata bez śniegu.
Ja bardzo chwalę sobie wersję z pchaczem.Wygodnie i lekko suną po śniegu.
Mój syn natomiast woli ciągnąć za sznurek
Gdy nagle znajdą się miejsca bez śniegu na drodze nie ma problemu są kółeczka kauczukowe można bez zarysowania od spodu przejechać.
Nic tylko korzystać z zimy 🙂
Pozdrawiam cieplutko z zachodnio -pomorskiego 🙂
Hejka Iza super saneczki. Właśnie też chcę kupić mojej coreczce na przyszłą zimę. Mam nadzieję że będzie wtedy śnieg he he. Takie same ze pchaczem i spiworkiem będzie wtedy miała wtedy ponad roczek to idealnie się sprawdza 🙂